gru 05 2004

Bez tytułu


Komentarze: 8

tego sie po prostu nie spodziewalam..... to sie dzieje tak nieoczekiwanie.... tak szybko... i ja sie juz w tym gubie....
szlam sobie z psem po mojej okolicy. patrze, a kto idzie z naprzeciwka?! On (czyli kumpel z klasy)!! co On tu robi?! On mieszka na drugim koncu mojego miasta przeciez... stanelam, normalnie myslalam, ze padne z wrazenia! dialog:
On: czesc
ja: hej... co ty tutaj robisz?!
On: no wiesz... ja chcialem pogadac w sumie...
ja: ze mna?
On: no tak... tylko ze bilem sie z myslami czy przyjsc do ciebie czy nie...
ja: ooo, moglby sie zdarzyc, ze bys przyszedl do mnie? znasz moj adres? :>
On: ..no tak..
ja: ok, przejdziesz sie jeszcze ze mna kawalek? dopiero co psa z domu wzielam...
On: jasne... :)
poszlismy z parenascie metrow wlasciwie bez slowa, a potem usiedlismy na lawce.
On: ktos siedzi mi w glowie od zeszlego roku...
ja: yhm.. to znaczy??
On: (westchniecie)...ty...
ja: o kurcze......[zamurowalo mnie kompletnie!]
On: ja wiem, ze ty z nim jestes, ale... nie umiem sie wycofac. nie umiem o tobie zapomniec, tymbardziej, ze widzimy sie w szkole.
ja: i co ja mam ci teraz powiedziec? [juz mi prawie lzy lecialy...]
On: ja nie wiem... ja po prostu chcialem ci to powiedziec... w sumie nie wiem teraz czy dobrze zrobilem, nie powinienem ci spokoju zaklocac... przeciez mowilas, ze jestes z nim szczesliwa... przepraszam cie... juz sam nie wiem co mam robic...
ja: wiesz jaka jest sytuacja?
On: no.. nie wiem...?
ja: od listopada 2003 roku patrzylam na ciebie w inny sposob, cos w tobie dostrzeglam. dopoki nie spotkalam tomka, walczylam ze soba wewnetrznie, czy powinnam wyjawic ci swoje uczucia...
On: to oznacza, ze ty.....
ja: boze... ja sie zakochalam wtedy..wlasnie w tobie...
On: ale jak jest teraz? jak bedzie??
ja: ..nie wiem... musze pomyslec... nie wiem...
On: rozumiem, ze potrzebujesz troche czasu?
ja: tak...
to tak w skrocie... wstalismy z tej lawki, odprowadzil mnie w milczeniu do klatki, a na pozegnanie powiedzial : "dziekuje. za te slowa. nie wiem czy powinienem to mowic...ale...". ja wtracilam: "musze przemyslec... nie wiem co bedzie...". on spojrzal mi w oczy i powiedzial: "ja sie po prostu w tobie zakochalem...". odeszlam bez slowa...
do tej pory przewinelo mi sie przez glowe tysiac mysli... wiecie co...zwatpilam w to, czy chce byc z tomkiem... zwatpilam w to, czy naprawde przeszlo mi to, co czulam do Niego. nie spodziewalam sie takiego obrotu sytuacji... nie myslalam, ze kiedykolwiek dojdzie do tak szczerej rozmowy miedzy mna a Nim... co teraz bedzie??

innocent_eyes : :
Loczu$
05 grudnia 2004, 20:55
kurde coś nie pokolei te komenatrze sie dodają;D;D;D;D
Loczu$
05 grudnia 2004, 20:55
przesyłam pozdrówka papapapa cmokaski:*:*:*
Loczu$
05 grudnia 2004, 20:54
a przyznam szczerze ze notki nieczytałam ... ale przeczytam jak więcej czasu bede miała:):)
Loczu$
05 grudnia 2004, 20:53
dziekuje ci za to bardzo:*:*:* hehe aż mi tak na duszyczce się miło zrobiło:):):)
Loczu$
05 grudnia 2004, 20:52
elo dziubu$:*:*:*
Loczu$
05 grudnia 2004, 20:52
ale jaja .. tak ślicznie mnie zapisałas w linkach:):):):):)
05 grudnia 2004, 14:59
taaaa... ale wlasnie ten .kumpel z klasy. wczesniej cos dla mnie znaczyl i najwyrazniej nadal dla mnie znaczy... wiem, ze to zdaje sie dziwne z zewnatrz... zreszta to wszystko jest dziwne :
05 grudnia 2004, 14:08
jakbys na prawde byla szczesliwa z tym z kim jestes, chyba bys sie w ogole nie zastanawiala nad \"kumplem z klasy\"... no ale ja w sumie nic na ten temat nie wiem :)

Dodaj komentarz