Archiwum grudzień 2004, strona 1


gru 09 2004 Bez tytułu
Komentarze: 7

nie jestem juz z tomkiem. rozmawialam z nim, jakos szczegolnie sie tym naszym rozstaniem nie przejal. w sumie ja tez jakos to znosze, nie traktowalam go zbyt powaznie chyba... zakonczylam swoj pierwszy zwiazek w jako takiej harmonii.
"wierze, ze jakos to sie nam ulozy" - powiedzial dzis do mnie michael. jest taki wyrozumialy... klasa juz oczywiscie domysla sie, ze cos miedzy nami zaczyna sie dziac. wiadomo - jedni zycza gorzej, drudzy lepiej. nie bede sie przejmowala opinia tych pierwszych. to sprawy wylacznie miedzy mna a michaelem i nic im do tego.
pytanie: na co ja czekam? zwiazek z tomkiem sie skonczyl, michael czeka na jeden moj gest, moje slowo... w weekend wszystko bedzie jasne.

innocent_eyes : :
gru 06 2004 Bez tytułu
Komentarze: 0

On czyli michael... czyli ten kumpel z klasy... duzo myslalam o nim, duzo myslalam o tomku.. i zdalam sobie sprawe, ze tomek to byl tylko dla ugaszenia tego, co naprawde czuje do michaela... to przykre... przeciez juz samo to, ze zaczelam watpic w tomka, czy ja tak naprawde jestem z nim szczesliwa o czyms swiadczy : musze z nim pogadac...
a w szkole, no coz... mam wrazenie, ze teraz inaczej juz na mnie michael patrzy, ale widocznie wczesniej tego nie zauwazalam... patrzy tak na mnie... z nadzieja... ze podejde, powiem, ze dam nam szanse i ze bedzie pieknie. ale poki co, mam nie zamknieta "sprawe" z tomkiem. nawet nie mialam z nim cholernej pierwszej miesiecznicy... ja juz wiem, ze nie pociagne z nim dluzej w tym zwiazku... w glowie i serduszku mam michaela........

innocent_eyes : :
gru 05 2004 Bez tytułu
Komentarze: 8

tego sie po prostu nie spodziewalam..... to sie dzieje tak nieoczekiwanie.... tak szybko... i ja sie juz w tym gubie....
szlam sobie z psem po mojej okolicy. patrze, a kto idzie z naprzeciwka?! On (czyli kumpel z klasy)!! co On tu robi?! On mieszka na drugim koncu mojego miasta przeciez... stanelam, normalnie myslalam, ze padne z wrazenia! dialog:
On: czesc
ja: hej... co ty tutaj robisz?!
On: no wiesz... ja chcialem pogadac w sumie...
ja: ze mna?
On: no tak... tylko ze bilem sie z myslami czy przyjsc do ciebie czy nie...
ja: ooo, moglby sie zdarzyc, ze bys przyszedl do mnie? znasz moj adres? :>
On: ..no tak..
ja: ok, przejdziesz sie jeszcze ze mna kawalek? dopiero co psa z domu wzielam...
On: jasne... :)
poszlismy z parenascie metrow wlasciwie bez slowa, a potem usiedlismy na lawce.
On: ktos siedzi mi w glowie od zeszlego roku...
ja: yhm.. to znaczy??
On: (westchniecie)...ty...
ja: o kurcze......[zamurowalo mnie kompletnie!]
On: ja wiem, ze ty z nim jestes, ale... nie umiem sie wycofac. nie umiem o tobie zapomniec, tymbardziej, ze widzimy sie w szkole.
ja: i co ja mam ci teraz powiedziec? [juz mi prawie lzy lecialy...]
On: ja nie wiem... ja po prostu chcialem ci to powiedziec... w sumie nie wiem teraz czy dobrze zrobilem, nie powinienem ci spokoju zaklocac... przeciez mowilas, ze jestes z nim szczesliwa... przepraszam cie... juz sam nie wiem co mam robic...
ja: wiesz jaka jest sytuacja?
On: no.. nie wiem...?
ja: od listopada 2003 roku patrzylam na ciebie w inny sposob, cos w tobie dostrzeglam. dopoki nie spotkalam tomka, walczylam ze soba wewnetrznie, czy powinnam wyjawic ci swoje uczucia...
On: to oznacza, ze ty.....
ja: boze... ja sie zakochalam wtedy..wlasnie w tobie...
On: ale jak jest teraz? jak bedzie??
ja: ..nie wiem... musze pomyslec... nie wiem...
On: rozumiem, ze potrzebujesz troche czasu?
ja: tak...
to tak w skrocie... wstalismy z tej lawki, odprowadzil mnie w milczeniu do klatki, a na pozegnanie powiedzial : "dziekuje. za te slowa. nie wiem czy powinienem to mowic...ale...". ja wtracilam: "musze przemyslec... nie wiem co bedzie...". on spojrzal mi w oczy i powiedzial: "ja sie po prostu w tobie zakochalem...". odeszlam bez slowa...
do tej pory przewinelo mi sie przez glowe tysiac mysli... wiecie co...zwatpilam w to, czy chce byc z tomkiem... zwatpilam w to, czy naprawde przeszlo mi to, co czulam do Niego. nie spodziewalam sie takiego obrotu sytuacji... nie myslalam, ze kiedykolwiek dojdzie do tak szczerej rozmowy miedzy mna a Nim... co teraz bedzie??

innocent_eyes : :
gru 04 2004 Bez tytułu
Komentarze: 3

pamietacie? na poczatku tego bloga w swoich notkach pisalam o Nim - kumplu z klasy, w ktorym sie zakochalam. oczywiscie gdy poznalam tomka, to "uczucie" minelo. jednak nadal uwazam go za kogos wyjatkowego. wczoraj podszedl do mnie, tak po prostu, najpierw gadalismy o angielskim, czyli czysto szkolnych sprawach. potem zagadnal : "ty jestes z nim szczesliwa, prawda?". zamurowalo mnie. (no tak, przeciez wczoraj widzial, ze tomek po mnie przyszedl do szkoly). usmiechnelam sie i powiedzialam : "no tak...". na co on : "to dobrze". usmiechnal sie. zadzwonil dzwonek.
hmmmm??????

innocent_eyes : :